W mediach rozgorzała dyskusja po płomiennej przemowie Oprah Winfrey z ostatnich Złotych Globów. Przekonała wszystkich tak bardzo, że hasło „Oprah na prezydentkę” jest na ustach całego świata. Brzmi trochę abstrakcyjnie i jednocześnie interesująco. Może to nie jest wcale taki zły pomysł.
Czujecie czasem ten dystans pomiędzy światem obywateli a polityków? Wymieniają się stanowiskami, ale jakby nie było za tym większej idei. Być może pomysł, by prezydentką była osoba zrodzona z nas, obywateli, jest dobry.
Polityka to nie zabawa, ale jak powiedział Ezra Miller, którego bardzo lubię, „Patriarchat jest powodem wszystkich problemów świata”. Oprah mogłaby dać nam prawdziwą wolność, przebudzenie na całym świecie.